Dzisiaj prezentuję wam jedną z zaległości uszytą jeszcze w grudniu. Trudno określić do końca co to jest. Według mnie to pidżamo-podomka, ale Michał nazwał to kimonem kung fu. :D Dostał je ode mnie w prezencie na święta. Uszyte z ciepłej flaneli doskonale sprawdza się w domu, i do spania w zimowe mroźne wieczory, i do chodzenia po domu. Składa się z prostych spodni z odszytymi kieszeniami i krótkiego szlafroczka wiązanego w tali czarnym pasem. ;)
Na zdjęciach oczywiście Michał. Akurat sprzątał w naszej nowiutkiej kuchni. Oberwało mi się z ręcznika. :) Enjoy!
xoxo
M.