Torbę uszyłam już tydzień temu, ale uciekła od razu z właścicielem. Dzisiaj ją dorwałam i w końcu zrobiłam zdjęcia. :D Jest to męska torba na laptopa, trochę z nią było przebojów.
W zamyśle, torba miała być z ekologicznej czarnej skóry. Ale nie udało mi się znaleźć tego co potrzebowałam. Na to wszystko sympatyczny pan z mojego ulubionego sklepu z materiałami wyciągnął TO. Zerwaną papę z dachu, zastygłą magmę czy też fragmenty meteorytów. Materiał niepewnie, ale spodobała mi się. W środek, aby laptop był bezpieczny, kupiłam szary polar, żeby nie było za czarno i można było się odnaleźć.
Co do szycia... było strasznie. :/ Uszycie kieszonek i wnętrza poszło migiem. Gorzej było z meteorytowym materiałem. Nie uległ wibracją transportera, stopka też go nie zauroczyła i za żadne skarby nie chciała śmigać na maszynie. Nie pozostało mi nic innego jak przeciągnąć go siłą i tak też zrobiłam. Później było jeszcze gorzej. Szyjąc przez 4 warstwy materiału, po kułam się nie miłosiernie szpilkami. Szyjąc przez 6 warstw, połamałam kilka igieł, a ręce już odpadały z bólu i skończyło się płaczem. Ale zmobilizowałam się i godzinę później torbę skończyłam z zadowoleniem. :)
Tak, więc torba ma w środku 4 kieszonki ( jedna duża na laptop, jedna w kształcie ładowarki i dwie na płyty lub inne dodatki ), jedną kieszeń na zamek w klapie i jest dookoła wzmocniona parcianą taśmą. I jest to pierwszy wyrób z moją metką. :D
xoxo
M.
PS. Może dorwę właściciela ;) i zrobię mu z nią zdjęcia.
Świetna jest:)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że torba ciekawa! :)
OdpowiedzUsuń