czwartek, 9 czerwca 2016

Łóżko z palet.

Pół roku temu stworzyliśmy z mężem łóżko z palet do naszego mieszkania. Oczywiście wszystko zaczęło się od internetowych inspiracji. Spaliśmy na samym materacu, fundusze nie pękały w szwach, więc postanowiliśmy spróbować. Wydawał się to tani i prosty sposób na urządzenie sypialni.


Wstępny plan zakładał użycie 4 palet i ułożenie ich w kształt litery T. Stoliki nocne miały być wtedy ustawione na paletach. Niestety po wymierzeniu sypialni oraz szafek plan okazał się nietrafiony. Stoliki okazały się o 5 cm za szerokie i nie zmieściły by się na podwyższeniu, a sam pomysł na ułożenie w literę T zabrał by za dużo miejsca. Nie chcieliśmy specjalnie wymieniać szafek nocnych, ani tracić przestrzeni, więc zdecydowaliśmy się przyciąć palety idealnie pod materac.

Pomysł na zagłówek wpadł Michałowi na samym końcu roboty, gdy dolne palety były już pomalowane. Zaczynając przeprowadzkę, dostrzegliśmy jak bardzo pobrudziła się nam ściana w sypialni, gdzie spaliśmy na samym materacu i często siedzieliśmy opierając się o nią. Trzeba było więc wrócić do garażu i zająć się obróbką kolejnych dwóch palet.


Dolne palety szlifowałam sama szlifierką wibracyjną, która może i fajnie by się sprawdziła do małych prac domowych. Niestety przy tej ilości pracy okazała się za lekka i szlifowanie nią było dość długie. Z tego powodu pożyczyliśmy od wuja porządną, ciężką szlifierkę taśmową. Praca z nią szła jak marzenie. Szybciej i bardziej wydajnie. Ja nie miałam już siły po poprzednich czterech, dlatego Michał wyszlifował je już sam.

Odświeżone palety zostały pomalowane jedną warstwą matowej farby akrylowej w kolorze białym. Jedna litrowa puszka farby wystarczała tylko na jedną paletę. Słowo "wydajność" zdecydowanie zostało w tej fazie pominięte. Drewno jest bardzo chłonne. Dodatkowo ja starłam się pomalować każdy zakamarek jak najdokładniej.

Po wyschnięciu, palety wymagały jeszcze drobnych poprawek. W miejscach, gdzie farba "nastroszyła" drewno trzeba było jeszcze raz delikatnie przeszlifować ręcznie. Następnie palety zostały przycięte pod wymiary materaca. Na koniec zostało tylko podkleić palety miejscowo filcem, tak żeby nie rysowały podłogi. I gotowe!



Podziwiam ludzi, którzy zajmują się obróbką drewna czy tworzeniem mebli, nawet z palet. Jest to naprawdę ciężka, fizyczna praca. Potrzeba do niej dużo siły i cierpliwości. Nie dziwi mnie też cena gotowych mebli z palet. Patrząc na ilość włożonej pracy oraz zużycia materiałów, ceny te są adekwatne. Oczywiście są miejsca, gdzie można po prostu rzucić palety i z nich korzystać. Tak chyba się robi większość kawiarni/pubów. My wówczas z myślą, że chcemy na paletach spać bezpiecznie i staramy się o potomstwo, które będzie kiedyś raczkować,  postaraliśmy się wyszlifować palety jak najdokładniej, by były w miarę bezpieczne.


 Jesteśmy bardzo zadowoleni z efektu i tego jak wygląda nasza sypialnia. Śpi nam się bardzo wygodnie. Oczywiście na paletach w sypialni się nie skończyło. Wydziergałam dywan ze sznurka bawełnianego, uszyłam granatowe poduchy na zagłówek oraz jaśki ze starych T-shirtów. Nasz dom jest pełny różnorakich twórczości, których ciągle przybywa. W sypialni to na pewno jeszcze nie koniec. W rogu przy drzwiach, gdzie stoi teraz krzesło oraz kosz na pranie powstanie dziecięcy kącik i będzie stało łóżeczko - tym razem już nie z palet ;)

Pozdrawiam,
Martyna
 P.S. Zapraszam na mój Istagram - Scenariusz dla moich sąsiadów, gdzie można było oglądać etapy powstawania łóżka.

czwartek, 2 czerwca 2016

Kocyk z kwadratów.

Na pomysł zrobienia kocyka  na szydełku wpadłam kilka miesięcy temu jak już byłam w ciąży. Przeglądając z mamą stare szydełkowe gazetki (z których zresztą co trzeci wzór już wykonała mama) wpadłam na schematy bluzek z kwadratów. Zawsze mi się podobały, coś chciałam z nich stworzyć, niekoniecznie bluzkę, ale nie wiedziałam co. Natura sama posunęła mi pomysł na kocyk dla dziecka. 

Początkowo miał to być koc dla naszej kluski, ale w końcu został przeznaczony na prezent dla innego dziecka, które właśnie przybyło do naszej rodziny. Ja dla Małej M jeszcze zdążę wymyślić i wydziergać inny. 
 

Kocyk został zrobiony z włóczki akrylowej, kupionej pod wpływem chwili, bo podobały mi się kolory. Po wykonaniu pierwszych kwadratów, które wyszły w rozmiarze 8x8cm, ustaliłam wielkość koca. Zaplanowałam pled szeroki na 8 kwadratów i długi na 12, ponieważ miałam 4 kolory włóczki - szary, granatowy, seledynowy i malinowy.



Pracę potrzebną na utworzenie kocyka podzieliłam na etapy. Najpierw wykonywałam kwadraty po kolei w każdym kolorze - 24 z każdego. Jeden element to jakieś 10-15 min, więc szybko było widać postępy. Za każdym razem, gdy kończyłam z jednym z kolorów robiłam sobie kilku dniową przerwę z łapaczami snów lub koszykami ze sznurka bawełnianego. Łącznie musiałam wydziergać 96 kwadratów.

Kolejnym krokiem było połączenie części w całość. Po tym etapie postanowiłam koc wyprasować. I tu nastąpiła niespodzianka, w postaci zmiany rozmiarów. Kwadraty powiększyły się o 20%, akryl pod wpływem pary rozciągnął się. Finalnie jeden element miał 10x10cm. Trzecim etapem było wykonanie kolorowych okrążeń wokół pledu w celu ozdobnego wykończenia.


Ostatnią rundą pozostało przyszycie ciepłego polaru minky w kolorze szarym. Jest to ostatnio bardzo modna tkanina w różnych produktach dla dzieci. Ze względu na rozciągnięcie akrylu musiałam zmienić koncepcję na wykończenie. Planowałam zrobić 10cm brzeg z polaru. Z powodu zmiany wymiarów  powstało wąskie 2cm zakończenie.



Podsumowując: łącznie wykonanie takiego kocyka w rozmiarach 90x130cm zajmuje około tygodnia. Ja robiąc przerwy po każdym z etapów rozbiłam pracę na prawie miesiąc. Samo dzierganie kwadratów jest łatwe i przyjemne, bo można to robić wszędzie. W poczekalni u lekarza, w autobusie, czy w trakcie meczu. I nie trzeba przy tym dużo ze sobą dźwigać. Fizycznie najtrudniejsza jest część czwarta - przyszycie polaru. Koc robi się cięższy i trzeba dobrze go spasować z polarem.

Tak oto koc prezentuje się w całej okazałości.
Następny zrobię jednak trochę mniejszy ;)

Pozdrawiam,
Martyna






Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...