Od zawsze moja rodzicielka szyła mi wszelkie ciuchy, robiła sweterki, zabawki - zresztą mojemu bratu również. Nawet w wieku nastoletnim szyłyśmy razem, póki sama się dobrze nie nauczyłam w szkole średniej. W późniejszym czasie mama zajmowała się szydełkowaniem ozdób świątecznych: aniołków, śnieżynek, jajek wielkanocnych. Wykonywaniem wszelkich firanek i obrusów na zamówienie. Były takie okresy że miała zamówienia na rok do przodu i żyliśmy z rękodzielnictwa.
Czerwona sukienka oraz krowa zrobione przez moją mamę.
W podstawówce ujawnił się we mnie talent do projektowania ubioru. Cokolwiek nie wymyśliłam, moja mama mi to szyła, bądź dziergała na maszynie. Wystarczyło, że to narysowałam. Założyłam nawet zeszyt z projektami. Z czasem mama nauczyła mnie szyć na maszynie, robić na drutach (choć to mi do tej pory za dobrze nie wychodzi) i szydełkować. Nigdy nie miałam za dużo cierpliwości i wytrwałości - zawsze siedziała we mnie mała Pani Kierownik. Projektowałam coś, robiłam wykrój, a szycie przy maszynie zlecałam mamie. Pewnie dlatego w technikum odzieżowym, w którym się uczyłam pokochałam overlock 5-nitkowy i szycie z wszelkich dzianin. Szycie na nim było o wiele szybsze i wygodniejsze niż na zwykłej stębnówce.
Szalik i czapka wykonane przez moją mamę. Przy bałwanku na szaliku pomagał tata.
Do szydełka nie pałałam za dużą miłością. W wakacje przed pójściem do szkoły średniej wykonałam jedną bluzkę i na tym się skończyło. Mama nigdy by się niespodziewana, że do niej zadzwonię i powiem, że potrzebuję szydełko i wzory, bo chcę dziergać łapacze snów. A gdy okazało się, że jestem w ciąży to odgrzebałyśmy wszystkie pozostałe zdjęcia i wzory sweterków oraz pluszaków, które mama zrobiła dla mnie, a ja teraz wiem, że wykonam takie same dla naszej kluski. To jest chyba ten moment rodzicielskiej satysfakcji. Znowu tak jak kiedyś, gdy byłam młodsza siedzimy i wymyślamy co uszyję, jak to wykonam oraz jakich włóczek użyć. Szkoda tylko, że tak mało zachowało się na zdjęciach. Zdecydowanie więcej zachowaliśmy całą rodziną we wspomnieniach.
Sweter i kołnierzyk dzieło mamy.
Jestem teraz w 24 tygodniu ciąży. Spodziewamy się z mężem dziewczynki. Ostatnio trochę z przerażeniem zapytałam mamę:"Co ja będę z nią robić? Co się robi z dziewczynkami?" Mama z uśmiechem odpowiedziała mi: "Jak to co? Będziesz robić to samo co my".
Dziękuję Mamo,
Martyna
Ja i moja "Wielka" Mama
Przepiękna opowieść, dziękuję...
OdpowiedzUsuń